Berlin Haul - Primark & DM
W przedostatnim wpisie pokazywałam Wam, jak przebiegał mój pobyt w Berlinie. Oprócz zwiedzania i zachwycania się miastem był też czas na inne przyjemności, oczywiście - zakupy! W tym roku, zgodnie z tradycją także udało mi się trafić prosto na poświąteczne wyprzedaże i kupić kilka niezbędnych rzeczy w niskich cenach!
Uwielbiam ten sklep i ciężko znaleźć mi jakiś godny odpowiednik, który mógłby z nim konkurować. Zarówno asortyment, jego ilość (!), jak i ceny są nie do przebicia. Sytuacje, gdy ktoś wychodzi stamtąd bez niczego chyba się nie zdarzają :) Nigdy nie miałam też zastrzeżeń co do jakości ubrań, może dobrze trafiam, a może po prostu nie ma powodów do narzekań.
Czerwone metki opanowały cały sklep, dlaczego w PL nie ma takich przecen?!
Kurtka 9 €/35 €
Spodnie 5 €, szal 2 €/4 €, czapka 1 €/4 €, komin 1 €/ 6 €
Piżamowy zawrót głowy czyli:
zimowa piżama 5 €/10 €, świąteczne kapcie 1 €/ 3 €, kapcie w serduszka 3 €, spodnie dresowe 3 €/5 €, letnia piżama 2 €, zestaw świątecznych skarpetek 1 € / 3.50 €
Naszyjniki 1 €/2 €, i dwa kolejne po 2 €/4 €
Buty 3 €/ 8 €
Nie mogłoby się obyć bez jakiegoś świątecznego gadżetu - padło na kubko-słoik 2 € :)
Jeśli macie okazję zajrzeć do berlińskich Primarków to polecam - z pewnością nie będziecie zawiedzione. Moim zdaniem asortyment w tym roku był najlepszy w ciągu ostatnich 3 lat. No i pamiętajcie, że macie aż dwie okazje do zakupów, bo Berlin doczekał się już drugiego oddziału sieci.
Jeśli macie ochotę na spokojne zakupy, mniejsze kolejki do przymierzalni i porządek na półkach, to polecam Wam ten starszy położony w centrum handlowym Schloss-Strassen-Center, trochę na uboczu Berlina. Natomiast jeśli liczycie na rzeczy wysypujące się na Was z półek, ale też dużo, dużo więcej asortymentu, no i macie więcej cierpliwości i czasu, to wybierzcie ten położony w bardzo ruchliwym miejscu na Aleksanderplatz. A najlepiej odwiedźcie i jeden, i drugi! :)
Oprócz Primarka obowiązkowa była też wizyta w drogerii DM i oczywiście małe zakupy z Balei
Chyba nikogo nie trzeba przekonywać o smaku i wielkim wyborze niemieckich słodyczy. Zawsze mam problem z powstrzymaniem się od limitowanych jogurtów, deserów, lodów i żelków. W ogóle najlepiej nie powinnam wchodzić do tamtych sklepów, ale na Twixa i Marsa w nowej wersji musiałam się skusić, pycha!