Podróże

Książki

Uroda

Najlepszy Jarmark Bożonarodzeniowy w Polsce ♥

Jeśli podobnie jak ja, jesteście miłośnikami świątecznej atmosfery, to koniecznie musicie odwiedzić Jarmark Bożonarodzeniowy! I nieważne, że lista zadań do zrobienia w grudniu jest już maksymalnie długa, na wycieczkę na Jarmark po prostu trzeba znaleźć czas! Ja nie mogłam się już doczekać i popędziłam od razu w weekend otwarcia! Wyjątkowy smak grzańca w pamiątkowym kubku i niczego mi już do szczęścia nie trzeba! :)
Jarmark Bożonarodzeniowy kubek
Spokojnie wystarczy dla wszystkich!

Gdzie pojechać na Jarmark Bożonarodzeniowy?

Możliwości jest mnóstwo, bo swoją świąteczną ofertę przygotowuje prawie każda europejska stolica. Ale Polska wcale nie pozostaje w tyle! Na Najlepszy Jarmark Bożonarodzeniowy w Polsce - zaprasza oczywiście Wrocław ♥ 
Najlepszy Jarmark Bożonarodzeniowy
Uwielbiam to miejsce, dobrze się w nim czuję i śmiało mogę stwierdzić, że jest w moim TOP 3 polskich miast. Tylko spójrzcie, jak pięknie prezentuje się wśród świątecznych dekoracji, które z resztą pasują do architektury jak ulał! 
Czym wyróżnia się Jarmark we Wrocławiu? 

  • Wielkością - spójrzcie tylko na plan! Przy każdym z zaznaczonych obiektów znajduje się kilkanaście budek z pamiątkami, prezentami, regionalnymi produktami lub jedzeniem. Do tego wszystko jest w jednym miejscu i nie trzeba robić zbyt dalekich wędrówek na mieście.
  • Dekoracjami - oświetlenie, specjalne domki, młyn, czy Bajkowy Lasek - jako ktoś, kto ma totalnego bzika na punkcie Świąt, czuję się tam jak w raju! ♥





No i wszędobylskie krasnale, które tylko dodają uroku!
  • Choinką - niepowtarzalna i inna niż wszystkie, ale przez to jeszcze piękniejsza. Możecie jeszcze załapać się na oficjalne rozświetlenie, które odbędzie się już 6 grudnia! 

Obok stoi skrzynka na Listy do Mikołaja - jak to się stało, że jeszcze nie wysłałam swojego? :)
Najpiękniejszy Jarmark Bożonarodzeniowy






  • Atmosferą - w dzień czy w nocy, czuć magię! Bardzo żałuję, że nie mogłam zostać dłużej, bo nie zdążyłam nacieszyć się i spróbować wszystkich smakołyków. Wrocławianie to szczęściarze! A mi nie pozostaje nic innego, jak tylko dalej celebrować przedświąteczny czas! :)





♥♥♥

Skalne Miasto w Czechach - czy warto zobaczyć?

Nie ma lepszych prezentów od wyjazdów niespodzianek! Szczególnie jeśli celem okazuje się miejsce, które zachwyca od pierwszych minut pobytu. Jestem niezmiernie wdzięczna, że swoje 28-lecie przyszło mi świętować w Skalnym Mieście w Czechach, bo miejsce było równie wyjątkowe, jak okazja! 

Adršpach - jesteśmy! I tak zaczyna się wędrówka labiryntem cudownych skał, będących fragmentem Gór Stołowych. Jak tu pięknie! 
Zanim usłyszałam o Skalnym Mieście, zdążyłam odwiedzić Kapadocję w Turcji i chociaż klimat nie ten i skały całkiem odmienne, to muszę przyznać, że ta turecka atrakcja ma naprawdę sporą konkurencję! :)
Ogromne bloki piaskowcowe górują nad głową - ależ natura sobie to wszystko pięknie wymyśliła! :)




Skały zaskakują na każdym kroku, większość z nich ma nawet specjalne nazwy, zależne od skojarzeń z ich kształtem np. poniżej Starosta i Starościna. Na trasie jest również Głowa Cukru, Ząb, Fotel Babci i najsłynniejsi - Kochankowie.






To miejsce, z którego najlepiej podziwiać panoramę Skalnego Miasta, nie da się go ominąć, my przez przypadek trafiliśmy tam nawet dwa razy :)



Mówią, że trasy są odpowiednie dla początkujących piechurów - i racja, co nie znaczy, że nie trzeba włożyć w ich przejście żadnego wysiłku :) Ale gwarantuję, że widoki rekompensują wszystkie oznaki zmęczenia!
Oprócz turystów nie brakuje też śmiałków, którzy próbują swoich sił we wspinaczce, ja dziękuję za takie wrażenia - jak wejść, jak zejść? :)




Nic dziwnego, że Skalne Miasto zostało planem filmowym dla Opowieści z Narnii. Bajkowych krajobrazów tu nie brakuje, a w filmie pojawiła się m.in. ta niesamowita Brama GotyckaInną filmową atrakcją jest Mysia Dziura, przez którą wcale nie tak łatwo się przecisnąć. Z resztą na całym terenie jest mnóstwo wąskich przejść, szczelin i zakamarków, które są dużym urozmaiceniem podczas kilkugodzinnej wędrówki.





Jeden z wodospadów na terenie Skalnego Miasta, prawdziwa ulga w upalny dzień!
Jeziorko znajduje się zaraz przy wejściu do Skalnego Miasta, ale zatrzymaliśmy się przy nim dopiero na samym końcu wyprawy. To idealne zwieńczenie wycieczki i dobre miejsce na podsumowanie całego wypadu i relaks. Niesamowity kolor wody zawdzięcza lokalizacji dawnej piaskowni.





To jedno z najpiękniejszych miejsc, jakie widziałam! Pogoda dopisała, mimo dużej ilości turystów na spokojnie udało nam się obejść całą zaplanowaną trasę i podziwiać piękno natury. I to jedno z tych miejsc, których nie da się pokazać za pomocą zdjęć, trzeba zobaczyć to wszystko na własne oczy! :)

Warto przeczytać: Uwięziony krzyk - Anna Naskręt

Zazwyczaj nie czytam smutnych książek, nie słucham przygnębiających piosenek, a ludzi z pesymistycznym podejściem do życia - jeśli nie da się ich zmienić - omijam z daleka. 

Raz na jakiś czas pojawia się jednak element, który sprowadza mnie na ziemię - tym razem to zadanie przypadło książce Anny Naskręt Uwięziony krzyk - Wydawnictwo Muza. Jestem świeżo po lekturze i to, że trzeba żyć pełnią życia, nie odkładać niczego na później i być wdzięcznym za każdy dzień wciąż podkreślam w swoich myślach!

Autorka i jednocześnie bohaterka książki musiała zmierzyć się z wielką górą lodową, która niemal wyrosła spod ziemi z dnia na dzień. Choroba zawitała do niej kiedy była młoda, pełna energii i jak jej się wydawało całkowicie zdrowa. W dodatku dopadła ją jedna z tych najgorszych, podstępnych chorób, które siedzą sobie po cichu i nie dają żadnych objawów, pojawiając się ot tak sobie i zmieniając wszystko. 

Walka o każdy dzień
To ile czasu minęło, zanim Anna wróciła do w miarę normalnego życia, stanęła na nogi z jednej strony budzi wielki szacunek, a z drugiej przeraża - już raz się tego nauczyliśmy, po co i dlaczego więc robić to od nowa?


Pieniądze szczęścia nie dają...

...to największa głupota jaką słyszałam i co gorsza powtarzana przez wszystkich naokoło. To przykład takiej historii, gdzie pieniądze potrzebne są z dnia na dzień. I co zrobisz bez pieniędzy? Nic. A już na pewno się nie wyleczysz. O stanie naszej służby zdrowia nie będę się wypowiadać. Anna podaje 3 kluczowe badania, które powinno się wykonywać każdego roku, niezależnie od wieku. Pierwsze o nich słyszę. Skąd niby miałam je znać, skoro moja lubelska lekarz rodzinna odmówiła nawet skierowania na badanie krwi po 3 latach od ostatniego badania, bo przecież nic mi nie dolega. No, błagam! :) Gdzie my żyjemy?



Zwycięstwo!
Są jednak pozytywne aspekty tej sprawy. Sukces bohaterki, jej walka o powrót do zdrowia wzbudziły we mnie wielki podziw. To też inspiracja do tego, aby przestać narzekać na błahostki. Najgorzej, gdy uświadomiłam sobie, że to historia autentyczna. Nie żadna fikcja literacka, podkoloryzowana dla sprzedaży historia. Napis aż krzyczy: historia prawdziwa. Niestety.



A Ty - doceniasz każdy dzień?

Ja z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że tak! Z chwilami przerwy na dzień zwątpienia, na chwilową niemoc i na dumanie nad kompletnie błahymi sprawami, których nawet nie można nazwać problemem staram się doceniać każdy dzień i każdą chwilę - cieszę się z pozytywnych ludzi wokół mnie, nowych pomysłów i nowych miejsc. Nie narzekam.

Co dalej?

Podziwiam autorkę za to, że przetrwała i zechciała podzielić się swoimi przeżyciami, przemyśleniami i przede wszystkim niełatwymi emocjami. Książka nie zostanie ze mną na zawsze. To nie jest historia, do której będę wracać, bo już po jednym przeczytaniu zapada głęboko w pamięć. Przekażę ją dalej, niech trafi w jak najwięcej rąk, jako ostrzeżenie i przypomnienie, co w życiu jest naprawdę ważne! :)


Szeptacz - Alex North - Muza

Jeśli drzwi nie zamkniesz w porę, szeptać zacznie ktoś wieczorem...

To zdecydowanie mój ulubiony cytat z Szeptacza i poniekąd jego najlepsze podsumowanie, które nie tylko pojawia się w trakcie powieści jeszcze wiele razy, ale też nie sugeruje zbyt wiele przyszłemu czytelnikowi o tym, czego możemy spodziewać się w książce.



Dokładnie dzisiaj, Szeptacz ma swoją premierę i cieszę się, że mogłam poznać tę historię na chwilę przed oficjalną datą sprzedaży. 

Szeptacz opowie Ci o...
...relacji ojca z synem, po stracie matki. Przeprowadzka do Featherbank wydawała się przełomem w ich życiu, a samo miasteczko idealnym miejscem do rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Nic nie jest jednak tak proste, jak wydaje się na początku. Mroczna przeszłość, zagadki, które wciąż nie pozostały rozwiązane i seryjny zabójca - tak, to właśnie Szeptacz, reprezentujący bardzo kreatywną formę wabienia ofiar, a mianowicie szeptania pod oknami. Jego sprawa powraca i nikt nie może się czuć bezpieczny...

Nie jestem zwolenniczką opasłych książek i przez chwilę miałam wrażenie, że można było przyśpieszyć trochę akcję, ale nie! Kiedy myślałam, że nic już mnie nie zaskoczy i domyślam się zakończenia, akcja popędziła w tak odmiennym kierunku, że muszę zwrócić honor - warto napisać o 100 stron więcej, chociażby tylko po to, aby zaskoczyć czytelnika i udowodnić mu, że zanim nie przeczyta ostatniego zdania w książce, to może się po niej spodziewać naprawdę wszystkiego.

Celowo nie czytałam tej książki w nocy, bo jestem pewna, że byle jaki szmer wytrąciłby mnie z równowagi. W dzień wcale nie jest bezpieczniej, ale Wydawnictwo Muza zadbało o moje bezpieczeństwo dostarczając mi razem z książką parę zatyczek do uszu, co za pomysł! 


Cóż mogę Wam więcej powiedzieć o Szeptaczu? To jedna z tych książek, które czytają się same. Wydawało się, że dopiero zaczęłam czytam, po czym za chwilę znalazłam się w połowie, a jeszcze za chwilę byłam już o kilkadziesiąt stron dalej. Akcja nie zamiera ani na chwilę i dzieję się naprawdę wiele. Nie chcę o tym opowiadać, a w sumie nawet nie umiem, takich historii nie przekazuje się niczym podczas zabaw w głuchy telefon. Trzeba samemu poznać je od początku do końca i zrozumieć. 

Nie śmiałabym już drzwi nie zamknąć w porę...
Copyright © Czokomorena