TRYB JASNY/CIEMNY

Warto przeczytać: Uwięziony krzyk - Anna Naskręt

Zazwyczaj nie czytam smutnych książek, nie słucham przygnębiających piosenek, a ludzi z pesymistycznym podejściem do życia - jeśli nie da się ich zmienić - omijam z daleka. 

Raz na jakiś czas pojawia się jednak element, który sprowadza mnie na ziemię - tym razem to zadanie przypadło książce Anny Naskręt Uwięziony krzyk - Wydawnictwo Muza. Jestem świeżo po lekturze i to, że trzeba żyć pełnią życia, nie odkładać niczego na później i być wdzięcznym za każdy dzień wciąż podkreślam w swoich myślach!

Autorka i jednocześnie bohaterka książki musiała zmierzyć się z wielką górą lodową, która niemal wyrosła spod ziemi z dnia na dzień. Choroba zawitała do niej kiedy była młoda, pełna energii i jak jej się wydawało całkowicie zdrowa. W dodatku dopadła ją jedna z tych najgorszych, podstępnych chorób, które siedzą sobie po cichu i nie dają żadnych objawów, pojawiając się ot tak sobie i zmieniając wszystko. 

Walka o każdy dzień
To ile czasu minęło, zanim Anna wróciła do w miarę normalnego życia, stanęła na nogi z jednej strony budzi wielki szacunek, a z drugiej przeraża - już raz się tego nauczyliśmy, po co i dlaczego więc robić to od nowa?


Pieniądze szczęścia nie dają...

...to największa głupota jaką słyszałam i co gorsza powtarzana przez wszystkich naokoło. To przykład takiej historii, gdzie pieniądze potrzebne są z dnia na dzień. I co zrobisz bez pieniędzy? Nic. A już na pewno się nie wyleczysz. O stanie naszej służby zdrowia nie będę się wypowiadać. Anna podaje 3 kluczowe badania, które powinno się wykonywać każdego roku, niezależnie od wieku. Pierwsze o nich słyszę. Skąd niby miałam je znać, skoro moja lubelska lekarz rodzinna odmówiła nawet skierowania na badanie krwi po 3 latach od ostatniego badania, bo przecież nic mi nie dolega. No, błagam! :) Gdzie my żyjemy?



Zwycięstwo!
Są jednak pozytywne aspekty tej sprawy. Sukces bohaterki, jej walka o powrót do zdrowia wzbudziły we mnie wielki podziw. To też inspiracja do tego, aby przestać narzekać na błahostki. Najgorzej, gdy uświadomiłam sobie, że to historia autentyczna. Nie żadna fikcja literacka, podkoloryzowana dla sprzedaży historia. Napis aż krzyczy: historia prawdziwa. Niestety.



A Ty - doceniasz każdy dzień?

Ja z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że tak! Z chwilami przerwy na dzień zwątpienia, na chwilową niemoc i na dumanie nad kompletnie błahymi sprawami, których nawet nie można nazwać problemem staram się doceniać każdy dzień i każdą chwilę - cieszę się z pozytywnych ludzi wokół mnie, nowych pomysłów i nowych miejsc. Nie narzekam.

Co dalej?

Podziwiam autorkę za to, że przetrwała i zechciała podzielić się swoimi przeżyciami, przemyśleniami i przede wszystkim niełatwymi emocjami. Książka nie zostanie ze mną na zawsze. To nie jest historia, do której będę wracać, bo już po jednym przeczytaniu zapada głęboko w pamięć. Przekażę ją dalej, niech trafi w jak najwięcej rąk, jako ostrzeżenie i przypomnienie, co w życiu jest naprawdę ważne! :)


Komentarze

  1. Ciężko jest docenić życie, zwłaszcza kiedy zdrowie kolejny raz się posypie, a człowiek nie ma pracy ani za bardzo pomocy. O leczeniu raczej można wtedy pomarzyć. Znam ten problem i nie życzę nikomu, dobrze chociaż że są jeszcze książki, chociaż już nawet czytać się nie chce...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Polecane posty

Copyright © Czokomorena