TRYB JASNY/CIEMNY

Marzec - podsumowanie i ulubieńcy

W lutym podzieliłam podobny wpis na dwie części - hity i kity, tym razem ku mojemu zadowoleniu nie muszę dokonywać żadnych podziałów, bo miesiąc był jednym ze szczególnie udanych i w podsumowaniu nie ma miejsca na żadne negatywy!
Tradycją stało się już, że wiosenne miesiące zawsze są dla mnie pełne niespodzianek. Od kilku lat w napięciu czekam na marzec, kwiecień, maj i to nie z powodu nadejścia wiosny (za którą niestety nie przepadam), a właśnie z powodu ciekawości, co wydarzy się tym razem. A to jakiś niespodziewany wyjazd, a to wspaniała wygrana, a to jeszcze inna okazja która na długo zostaje w mojej pamięci. Tak też było i w tym roku! :)
Czokomorena
Kosmetyki
1. Zestaw: szampon i odżywka Isana Repair Nutrition z Rossmanna - uwielbiam ten duet i uwielbiają go również moje włosy. Stosowane razem dają widoczne efekty, włosy są gładkie, łatwo się rozczesują i przede wszystkim pięknie pachną. Wyglądają jak budyń zamknięty w butelce i taką też mają konsystencję. Ostatnio najlepsze drogeryjne kosmetyki dla moich włosów. 
Cena: ok. 9,99 zł za każdy z nich: 250 ml - szampon i 200 ml - odżywka
Isana Repair Nutrition Rossmann
2. Pharmaceris F, fluid intensywnie kryjący, odcień 01 - wydaje mi się, że minęły czasy świetności dotychczas używanego przeze mnie, Healthy Mix z Bourjois. Znalazłam godnego, a może nawet lepszego zastępcę, cudownie kryje wszystko to co powinien i chociaż czasami mam wrażenie, że jest jeszcze trochę za ciemny, to w obliczu nadchodzącego lata nie jest to taki wielki problem. Polubiłam go już od pierwszego użycia!
Cena: ok. 35 zł/ 30 ml
3. Perfumy Michael Kors, Sexy Amber - wygrane w jednym z konkursów, więc wcale nie wybierałam sama zapachu, ale...jak ja lubię takie niespodzianki! Sexy Amber okazały się być cudownym, mocnym, orientalno-kwiatowym aromatem. Na początku wydawały mi się trochę za mocne, ale już się do nich przyzwyczaiłam i towarzyszyły mi przez cały marzec. Dominujące nuty zapachowe to: białe kwiaty, ambra, drzewo sandałowe.
Cena: ok. 200 zł/ 50 ml
 
4. Kawowy peeling do ust Pat&Rub by Kinga Rusin - jeszcze niedawno w ogóle nie wiedziałam, że jest coś takiego jak peeling do ust, a kiedy już się dowiedziałam to wydawał mi się zbędną rzeczą. W przypływie chęci zrobiłam swój pierwszy peeling i byłam zachwycona. Może nie jest to kosmetyk bez którego nie da się obejść, ale to zdecydowanie świetny gadżet dla tych, którzy do pielęgnacji ust potrzebują czegoś więcej niż tylko pomadki ochronnej.Ciężko opisać uczucie po jego użyciu, ale usta są jakby ,,odnowione". Następnym razem poszukam innego wariantu ,,smakowego", bo jako nie-smakosz kawy trochę przeszkadza mi jej intensywny aromat, chociaż przy takim działaniu nie ma na co narzekać. Jest też bardzo wydajny, nawet mała ilość wystarcza by spełnił swoje zadanie.
Cena: ok. 49 zł/ 30 ml 


Gadżety
1. Poduszki z miastami - od zawsze uwielbiam motywy wielkich miast, nieważne czy są obecne na pościeli, obrazach czy innych rzeczach, nie dość, że ładnie wyglądają to jeszcze mogą zainspirować do kolejnej podróży. Nowy Jork i Londyn ze zdjęcia kupiłam na wyprzedaży, ale wciąż poszukuję kolejnych, szczególnie jakiejś z Berlinem ♥
Cena: 6 zł/ szt.
2. Powerbank - nie wiem kto wymyślił to cudowne i pomocne urządzenie, ale był geniuszem! Coraz częściej widzę, że ludzie korzystają z niego i ratują swoje rozładowane w najmniej sprzyjającym momencie sprzęty. (Chociaż niektórzy wciąż dziwnie się patrzą, gdy wyjmuję z torebki kable i podłączam do telefonu :)
Cena: od 20 zł w górę, zależnie od rodzaju.
Książki
1. Anatomia kłamstwa - uwielbiam poradniki, które wnoszą coś do mojego życia, a ten właśnie taki jest. W końcu obserwacja otoczenia, umiejętność dobierania sobie znajomych i eliminowania kłamców może nam bardzo pomóc, prawda? Szczegółową recenzją podzieliłam się z Wami już wczoraj - tutaj.
2. Zniszcz ten dziennik - w końcu uległam i dorwałam go w Biedronce podczas promocji. Nie wiem, czy można go w ogóle nazwać książką, ale podoba mi się! Z przyjemnością wykonuję wszelkie kreatywne, a czasami nieco dziwne zadania. Pewnie zrobienie ich wszystkich zajmie mi jeszcze trochę czasu, ale to sama przyjemność!

Wydarzenia
1. Przeprowadzka - w końcu udało mi się przeprowadzić, na co czekałam z utęsknieniem już od dłuższego czasu. Od kilkunastu dni w końcu mam święty spokój. Cisza, spokój i nowe życie, czy mogłabym wymarzyć sobie lepszy początek marca?! :)
2. Wieczór panieński - w ostatnim tygodniu marca brałam udział w niesamowitym wieczorze panieńskim. Nie myślcie sobie, że ,,niesamowity” oznacza dla mnie zwyczajne wyjście do klubu połączone z występem naoliwkowanego striptizera w przebraniu policjanta (serio?!), czyli totalną żenadę :)
Wspólnie z organizatorką całego zamieszania uznałyśmy, że trzeba godnie pożegnać naszą Pannę Młodą ze stanem wolności i beztroski. Z tymi określeniami najbardziej kojarzy się oczywiście etap dzieciństwa, więc właśnie do tego etapu postanowiłyśmy się cofnąć - wykupiłyśmy wszystkie słodycze popularne na początku lat 90. i wynajęłyśmy park rozrywki tylko dla nas! Okazało się, że wiek nie jest tu żadnym wyznacznikiem i każda z nas zapomniała o swoich 23 latach. Do tej pory nie nauczyłyśmy się, że nie miesza się wszystkich słodyczy jednocześnie, nie hamuje się łokciami na zjeżdżalniach i że baseny z kulkami też mają dno :D Wróciłam poobijana i ledwo żywa, ale jaka zadowolona! Oczywiście potem musiałyśmy przenieść się do miejsca, w którym już na spokojnie można było wznieść toast, ale i tak pierwsza część wieczoru była niezapomniana :D
3. Koncert Tokio Hotel w Warszawie - jak dzisiaj pamiętam, gdy 10 lat temu zaczęła się wielka Tokio Mania i nie mogę uwierzyć, że minęło już tyle czasu. Lata największej popularności przypadły na okres mojego gimnazjum i wspaniale wspominam te lata bycia sweet sixteen :) Pamiętam mój pokój cały obklejony plakatami oraz czarny lakier i cienie, które stanowiły nieodłączny element mojego nastoletniego makijażu:o Potem Tokio zrobiło sobie długą zawodową przerwę, a ja skupiłam się na dorastaniu i zdawaniu matury. Mniej więcej rok temu pojawiły się newsy o ich wielkim powrocie - nowy styl, nowa muzyka, wszystko było inne i nowe. 
Nowa płyta spodobała mi się od pierwszego przesłuchania, a kiedy dowiedziałam się, że zagrają w Polsce, to od razu kupiłam bilet. W końcu spełniłam marzenie z nastoletnich lat, dokładnie tak jak większość obecnych na koncercie, którzy również byli w moim wieku, zdarzali się nawet sporo starsi!
Można powiedzieć, że dorastałam ze swoimi idolami i nawet po tylu latach uwielbiam ich tak samo jak kiedyś ♥ Z pewnością to właśnie z ich powodu tak kocham Niemcy, w Berlinie czuję się jak w domu i zaczęłam realizować swoje marzenia i plany. Więcej opowiem Wam w innym poście, ale dzień koncertu, to zdecydowanie ulubiony dzień w tym miesiącu!





Komentarze

  1. Fluidów od Pharmaceris używam od kilku lat i świetnie się u mnie sprawdzają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne poduszki :)
    Pozdrawiam serdecznie, MÓJ BLOG/ KLIK :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Wieczor Panieński musiał być niesamowity, aż Wam zazdroszczę :D Bardzo podobają mi się poduchy. "Zniszcz ten Dziennik" bardzo chciałam, ale jakoś przeszła mi mania na niego gdy chwyciła w rękę, jak dla mnie to lekka głupota ;d Aaa i co do koncertu. Myślałam, że Tokio Hotel już dawno nie istnieje, musiało być świetnie! :)

    Obserwuję :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Tokio! :D <3
    Też nie przepadam za wiosną, ale ta tegoroczna - mistrzostwo! :D Oczywiście ze względu na tą naszą niemiecką czwórkę ;D No i nadal nie dociera do mnie, że to już po, że już ich spotkałam, że już się z nimi widziałam, że to wszystko już minęło. Jak patrzę na moje zdjęcie z Billem, to czuję się jakbym tam była wklejona xd Chcę jeszcze raz! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszędzie widzę "Zniszcz ten dziennik". ;o

    OdpowiedzUsuń
  6. peeling do ust by mi się przydał, ale jakiś owocowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się, dzień koncertu był zdecydowanie najlepszym w całym marcu! :D To ja byłam z tych osób trochę starszych ;-). Choć nie był to mój pierwszy ich koncert, to bawiłam się na nim najlepiej ze wszystkich. Teraz czekam na drugą część trasy :D.
    Możesz powiedzieć gdzie kupiłaś ten peeling do ust? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też czekam na 2 część ♥

      A peeling jest dostępny na Allegro

      Usuń
  8. Wooow byłaś na Tokio Hotel :D Ale zazdroszczę (ale w takim pozytywnym sensie) Co prawda nową płytę ledwo słuchać mogę, bo o ile piosenki są świetne, o tyle dla mnie to nie to sama czwórka z Magdeburga co kiedyś :D Ale widzieć ich zawsze miło, szczególnie po tylu latach :D Gratuluję wygranej z Michaela Korsa, mam te same perfumy, uwielbiam je .... a jeśli fotografie z poduszek inspirują do podróży do NYC zapraszam :D

    www.better-abroad.com/pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak ja bym chciała poduszkę z Berlinem. Właściwie to nie tylko, wszystko co jest możliwe mogłoby być z Berlinem bądź ogólnie związane z Niemcami.
    Koncert to także moje marzenie, spotkanie z chłopakami chyba na tym najbardziej mi zależy. I na następną trasę zbieram na pakiet :D

    Fakt wiele się w niej dzieje i myślę, że każdy pod względem imprez, spotkań, czy podobnych rzeczach znajdzie coś dla siebie. Berlin to również moje ukochane miasto i nic mu nie dorówna. Dużo osób mnie widziało, dużo osób nie jest pewnych czy to ja :D Cóż, niestety nie da się tak ze wszystkimi spotkać. Poza tym jeśli ktoś mnie zna mógłby podchodzić wtedy łatwiej się jakoś rozpoznać, poznać:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Duet z ISANY jest bardzo interesujący;)

    OdpowiedzUsuń
  11. great post :) Have a nice weekend! :)

    http://www.itsmetijana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. świetne te poduszki, czatuje na takie już od jakiegoś czasu hehe
    chyba kończyłam podstawówkę, kiedy TH było popularne, ale dobrze pamiętam te czasy:)

    OdpowiedzUsuń
  13. power bank to najlepsza rzecz na świecie :) koleżanka ma i ja planuję sobie kupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny blog i zdjęcia,serio! ;)
    ja zapraszam do siebie,dopiero zaczynam i będę wdzięczna jak zajrzysz do mnie ;)
    http://lifestyle-nattfashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Polecane posty

Copyright © Czokomorena